Archiwa

2002

XXIV MARATON WARSZAWSKI PAMIĘCI MARKA KOTAŃSKIEGO

Rok 2002 przeszedł do historii polskiej piłki nożnej – nasza reprezentacja zakwalifikowała się do finałów mistrzostw świata po 16-letniej przerwie. Przeszedł też do historii Maratonu Warszawskiego – tak jak w powiedzeniu: „Co cię nie zabije to cię wzmocni” – narastający z każdym kolejnym rokiem kryzys maratonu na przełomie dwóch tysiącleci zaowocował zapaścią bliską śmierci, a potem… całkowitym odrodzeniem się imprezy.

W roku 2002 dotychczasowi organizatorzy Maratonu Warszawskiego oficjalnie ogłosili, że bieg się nie odbędzie. Powód – brak środków. Po 23 latach miało zabraknąć maratonu w stolicy Polski. I wtedy nastąpił cud pierwszy – wśród biegaczy zebrała się kilkuosobowa grupa, która postanowiła mimo wszystko zorganizować bieg maratoński. Cel był jasny – podtrzymać niemal ćwierćwiekową tradycję i nie dopuścić do jej przerwania. Cud drugi nastąpił, gdy całość imprezy udało się zorganizować (łącznie ze znalezieniem sponsorów!) w ciągu niecałych dwóch miesięcy. Cudem trzecim była reakcja biegaczy – okazało się, że powszechnie krytykowany za brak profesjonalizmu Maraton Warszawski jest potrzebny i na starcie stanęło kilkaset osób! Mimo że 24-ta edycja była najmniejszą w historii to jej uczestnicy do dziś wspominają ją z taką samą nostalgią jak pierwszy maraton z roku 1979.

A było co wspominać. Bieg rozgrywany był o zmierzchu (to był jeden z pomysłów nowych organizatorów), na jedenastu pętlach (by usprawnić organizację i obniżyć koszty), w dodatku przy zacinającym deszczu i chwilami huraganowym wietrze (tu już udział organizatorów był znikomy). Biegnącym przygrywała muzyka, a pętle w Parku Saskim oświetlonym (nie wszędzie) światłem z latarń były niezapomnianym przeżyciem. Nagrody były niemal takie same, jak w roku 1979 – plecaki i torby sportowe. Co najważniejsze – wszyscy bawili się znakomicie niemal do samej północy. O tym, jaki szum udało się wytworzyć wokół „partyzanckiego” (taka nazwę ukuli sami uczestnicy biegu) maratonu świadczy fakt, że wejścia na żywo z trasy robiła radiowa Trójka.

2008

XXX FLORA MARATON WARSZAWSKI

Jubileusz! To hasło zdominowało całkowicie trzydziestą edycję maratonu. Wystawa foto, książka poświęcona kolejnym rocznikom biegu i jej bohaterom, goście specjalni, historyczny medal z Tomaszem Hopferem, konkurs szkół pod hasłem „Bieg historii” – to było 30 lat w pigułce, która eksplodowała 28 września 2008 roku na Krakowskim Przedmieściu. Spośród ponad 3400 zapisanych zawodników wystartowało blisko 2900, a do mety dotarło 2640.

Po 28 latach padł wreszcie rekord frekwencji imprezy – i to poprawiony o ponad 350 osób. Jak na jubileusz przystało – rekordy ustanowili również faworyci sportowi biegu. Jako pierwszy do mety dobiegł 20-letni Etiopczyk Alemayehu Shumye i jako pierwszy w historii warszawskiej imprezy zrobił to w czasie krótszym niz 2 godziny 12 minut (nie licząc oczywiście pierwszego, niedomierzonego, biegu) – dokładnie w 2:11.50. Ale jeszcze lepiej spisała się pierwsza na mecie kobieta – Małgorzata Sobańska. Jej wynik – 2:31.20 – był najlepszym wynikiem uzyskanym kiedykolwiek na maratońskim dystansie w Polsce!

Szok przeżyli wszyscy w przeddzień biegu – w sobotę. W sztafecie maratońskiej wystartowało w sumie 169 drużyn – czyli ponad 1000 zawodników! Stało się jasne, że za rok miejsce rozgrywania tego biegu będzie wymagać zmiany – zaczęło bowiem brakować miejsca dla uczestników rywalizacji.

Rywalizowano zresztą w wielu innych konkurencjach – Fotomaratonie GP (na najlepszą fotografię z trasy biegu), w konkursie w na wspomnienie z historii Maratonu Warszawskiego (autor najlepszej pracy – Tadeusz Węgrzynowski – otrzymał w nagrodę z rąk Dave’a Bedforda – dyrektora maratonu londyńskiego – bilet do stolicy Anglii dający prawo startu w najbardziej prestiżowym maratonie świata), w akcji Mistrz Kibicowania dla szkół zwyciężyło Gimnazjum im. Polskich Noblistów w Krzyżu Wielkopolskim .

Także zainteresowanie mediów zaskoczyło organizatorów. Konferencja prasowa poprzedzająca maraton była… transmitowana na żywo przez kanał Polsat News.

Relacja dzień po dniu

Piątek, 26 września

Pierwsze biegi rozpoczęli tradycyjnie najmłodsi. Ośmioosobowe sztafety (4 chłopców i 4 dziewczynki) z gimnazjów i podstawówek o godzinie 11:00 przystąpiły do zmagań na dystansie 8×800 metrów. Specjalne sportowe koszulki przygotowała firma Cadbury Wedel.

O godzinie 12.00 w bibliotece uniwersyteckiej przy ulicy Dobrej ruszyło biuro zawodów. Kilkudziesięciu wolontariuszy wraz z organizatorami dbało o sprawne wydawanie pakietów i udzielanie wszelkich informacji.

O tej samej porze ruszyły także Targi Expo Sport & Fitness, które cieszyły się dużym zainteresowaniem – w przeciągu dwóch dni odwiedziło je prawie 10’000 zwiedzających! Na targach spośród maratonów zaprezentował się: Prague Int’l Marathon, Maratona di Roma, Poznań Maraton, Adidas Dublin Marathon oraz zaprzyjaźniony Beirut Marathon. Z producentów swoje usługi przedstawili: Speed Jogg, Studio Sport, Olimpius/New Balance, Run4Fun.pl, X-socks.pl, Dansport oraz Jacek Gardener. Na jednym ze stoisk stał sklep z pamiątkami maratonu warszawskiego i sprowadzoną prosto od wydawcy książką „Maraton Warszawski – 30. lat wielkiego biegu”.

Sobota, 27 września

O godzinie 12:30, po uroczystej odprawie kapitanów do startu IV Warszawskiej Sztafety Maratońskiej Ekiden 2008 pozostało już tylko kilkanaście minut. Na starcie ustawiła się rekordowa liczba 170 drużyn.

Pierwsza grupa wystartowała punktualnie o godzinie 13:00. Pogoda była dobra a zawodnicy w doskonałych nastrojach uczestniczyli w zawodach. Z czasem 2;14,47 i Adamem Draczyńskim w składzie wygrała drużyna Entre.pl Team I. Tuż za nimi niespodziewanie na linię mety wbiegł Herbalife 1 (2;16,09) oraz kolejno Puma Running Expert (2;16,22) i żołnierze z WKB Meta Lubliniec I (2;22,46).

W tym samym czasie w specjalnym namiocie odbyło się kilkugodzinne seminarium zatytułowane „Zdrowy Maraton”. W pierwszej części dotyczącej zdrowia o kontuzjach, hipernatremii i innych dolegliwościach mówili m.in. dr. P. Chomicki-Bindas, Ewa Witek Piotrkowska, dr. M. Klich i Kondrat Witek. W drugiej części byliśmy świadkami niezwykle ciekawej dyskusji panelowej o roli przygotowana mentalnego, którą poprowadził specjalista od treningów Brytyjczyk Norrie Williamson z RPA. Wykład następnie przemienił się w żywą dyskusję i wymianę poglądów z innymi trenerami obecnymi na sali, wśród nich: Jerzy Skarzyński, Darek Kaczmarek, Beata Andres i Darek Wieczorek.

Tuż po godzinie 17:00 nastąpiło uroczyste przywitanie zwycięskich drużyn Ekiden, zaproszenie na scenę i wręczenie trofeów. Po ceremonii rozpoczęło się to, na co wszyscy czekali – makaronowa uczta Pasta Party. Wspólnej biesiadzie jak zawsze towarzyszyła dobra atmosfera i rozmowy o jutrzejszym maratonie.

Po dostarczeniu niezbędnych węglowodanów o godzinie 18.00 na scenie głównej odbyła się prezentacja i rozmowa z elitą 30. Flora Maratonu Warszawskiego. O swoich szansach, przygotowaniach i zainteresowaniach mówili m.in. Rafał Wójcik, Paweł Ochal i Valentina Poltavska. 20 min. później na scenie pojawili się Kamil Dąbrowa, Wojtek Staszewski i Przemysław Babiarz – trzech z czterech autorów książki „Maraton Warszawski – 30. lat wielkiego biegu”. Goście z dużą chęcią podzielili się swoimi refleksjami, opowiedzieli o pasji biegania i odsłonili zabawne kulisy powstawania wywiadów.

O godzinie 19:00 na scenie pojawił się zespół Stop Mi i tym samym najdłużej oczekiwany koncert 30. Flora Maratonu Warszawskiego mógł się wreszcie rozpocząć. Zespół przerósł oczekiwania organizatorów i dał popis bardzo sprawnej, swobodnej, inteligentnej gry udowadniając, że jest jednym z najlepszych młodych rockowych zespołów w stolicy. Na zakończenie dnia na potężnym telebimie został wyświetlony polski film z 1981 roku „Wielki Bieg”. Film opowiadał o słynnym w latach pięćdziesiątych „Biegu Pokoju” a za swoją niepoprawność polityczną odczekał na półce sześć lat.

Firma Przyjazna Bieganiu 2008

Przypominamy, że w ramach sztafety Ekiden odbyła się czwarta edycja Programu Firma Przyjazna Bieganiu. Blisko 40% tegorocznych uczestników stanowiły firmy, które po raz pierwszy wzięły udział w Programie, w sumie pobiegły 24 firmy. Były to zarówno międzynarodowe korporacje jak Deloitte, Hewlett-Packard, PZU ale też wiele mniejszych przedsiębiorstw.

W tegorocznej  edycji utrzymany został patronat PKPP Lewiatan oraz Forum Odpowiedzialnego Biznesu. Obydwie Organizacje poprzez udzielenie nam patronatów wzmacniały wiarygodność akcji. Osobny rozdział stanowi współpraca z Fundacją Serce. Firmy biorące udział w Programie mogły zadeklarować wpłatę określonej kwoty pieniędzy na pomoc tej Fundacji. Z deklaracji zebrano kwotę 24 tysięcy złotych. W tegorocznej edycji jako pierwsze na mecie zameldowały się Herbalife 1 z bardzo dobrym czasem 2;16,09 oraz kolejno Antali’s Poland Sp. z.o.o. – Politechnika Warszawska (2;34,00), Action Team(2;37,05) oraz Philip Morris Polska One (2;55,56).

Niedziela, 28 września

Dzień startu 30. Flora Maratonu Warszawskiego rozpoczął się bardzo wcześnie. Dokładnie o szóstej rano, przed drzwiami biura zawodów na swoje pakiety startowe czekała ostatnia, całkiem liczna grupa zawodników. Odprawa przebiegła sprawnie. Gdy po zamknięciu biura organizatorzy skierowali się w stronę startu wciąż jeszcze mijali ostatnich, chcących zarejestrować się zawodników – jedni nerwowo z plecakami pędzili w stronę uniwersyteckiej biblioteki, inni w tą samą stronę maszerowali ze stoickim spokojem.

Na pół godziny przed startem temperatura na Krakowskim Przedmieściu zaczęła się coraz szybciej podnosić. Rozbrzmiały pierwsze trąbki i waltornie Orkiestry Reprezentacyjnej Komendy Stołecznej Policji a prowadzący imprezę Paweł Homa przywitał spokojnie gromadzących się na linii startu biegaczy. Ze sceny do ostatniej rozgrzewki zachęcała zawodowa trenerka fitness.

Walka o zwycięstwo

Jeszcze zanim o godzinie 9.00 pani Zofia Hopfer – honorowy gość i starter 30. Flora Maratonu Warszawskiego – dała znak do startu było jasne, że walka o najwyższe lokaty w tegorocznym biegu będzie stała na niezwykle wysokim poziomie. Nazwiska takie jak Ochal, Wójcik, Karonei, Hombo wśród mężczyzn oraz Sobańska, Połtawska czy Birra wśród pań dawały gwarancję tego, że emocji nie zabraknie.

Na pięć minut przed startem krótką przemowę do zebranych i gotowych do biegu maratończyków wygłosił prezes Fundacji „Maraton Warszawski” Marek Tronina oraz Pani Zofia Hopfer. Po tradycyjnym wysłuchaniu „Snu o Warszawie” pozostały już tylko nerwowe werble i odliczanie…

Zawodnicy zaczęli bieg nierównym tempem i dopiero po około 5 kilometrach udało się je ustabilizować. Na 10 kilometrze mieli 4 sekundy straty w stosunku do założeń, ale po zejściu pierwszego z pace-makerów tempo zaczęło spadać.

W efekcie na półmetku byli aż pół minuty później od założeń (1:06.17). Kiedy dotarli do punktu odżywiania na 22,5 km doszło do pierwszego ataku. Nikt nie wiedział wtedy, że będzie to atak decydujący.

20-letni Etiopczyk Alemayehu Shumye odskoczył błyskawicznie od pozostałych rywali i biegnąc chwilami w tempie poniżej 3 minut na kilometr (24 kilometr – 2:58!) szybko powiększał swoją przewagę. Na 29 kilometrze miał równą minutę zapasu nad grupą, a na 34 – minutę i 40 sekund. Mimo że na ostatnich 7 kilometrach musiał zwolnić (tempo 3 min/km okazało się za mocne) to i tak jego wygrana była przesądzona. Pytanie brzmiało tylko – czy złamie 2 godziny 12 minut? Złamał! Na metę dotarł dokładnie po 2 godzinach 11 minutach i 50 sekundach i jako pierwszy w historii Etiopczyk wygrał maraton w Warszawie. Za nim na mecie pojawili się kolejno: Kenijczyk Michael Karonei (2:13.17), Tanzańczyk Disdery Hombo (2:13.41) i Polacy: Paweł Ochal (2:14.29) i Rafał Wójcik (2:16.29).

Panie też dostarczyły nam sporo emocji. Do 25 kilometra na czele biegły Małgorzata Sobańska i Etiopka Tadelech Birra.

Na próbę podkręcenia tempa przez Sobańską Etiopka nie odpowiedziała i w efekcie rekordzistka Polski biegła dalej samotnie. Ale mimo to tempo miała doskonałe – nie tylko na rekord imprezy, ale i na najlepszy wynik uzyskany kiedykolwiek w maratonie w Polsce. 2:31.20 – to czas, który przeszedł ostatecznie do historii stołecznego maratonu. Za jej plecami trwała zaś zacięta walka o dalsze miejsca. Na niższe stopnie podium wspięły się ostatecznie dwie Etiopki: Tadelech Birra (2:35.20) i Etaferahu Terakegne (2:36.21 – rekord życiowy). Co ważne, jeszcze trzem zawodniczkom udało się zejść poniżej granicy 2:40 – Tanith Maxwell z RPA (2:36.38 – rekord życiowy), Jelenie Kożewnikowej z Rosji (2:37.41 – rekord życiowy) i Ukraince Walentynie Połtawskiej (2:39.58). To był najlepszy kobiecy bieg maratoński rozegrany kiedykolwiek w naszym kraju.

Trasa Maratonu

Na trasę maratonu wyruszyło w sumie 2750 zawodników z 42 krajów i z 6 kontynentów świata. Wśród nich reprezentanci tak odległych zakątków świata jak Zimbabwe, Chile, Wietnam, RPA, Tanzania, Australia, Maroko, Algieria, Ghana czy Malta. Zmaganiom zawodników towarzyszył helikopter telewizyjny stacji nSport wspierany przez kilkanaście kamer z wozów transmisyjnych. Jeden z samochodów przez cały czas znajdował się w bezpośredniej odległości przed zawodnikami, dając telewidzom wrażenie towarzyszenia w każdym kroku biegnącej czołówki.

Na trasie zostało zorganizowanych 13 punktów muzycznych na których do dalszej walki dopingowały takie zespoły jak Fugu Fish, Loobo i Inrigo. Pozostałe atrakcje na tresie zapewniła m.in. Szkoła Salsy „Latin Grove”, która na rondzie De Gaulla zorganizowała happening salsowy oraz „folklorystyczne” kapele ze starej warszawskiej Pragi. Na pl. Piłsudskiego grała Orkiestra Młodzieżowa OHP z Wyszkowa, przy zbiegu z mostu Świętokrzyskiego swoje akrobatyczne umiejętności zaprezentowali rowerzyści na monocyklach, a na finałowych kilometrach w tunelu do ostatniego wysiłku zagrzewał Akademicki Chór UW oraz grupa Capoeira Liberdade. Na mecie dobiegającym zawodnikom towarzyszył niezwykle energetyczny zespół perkusyjny Ritmodelia.

Co kilka kilometrów biegacze mijali jeden z 15 punktów odżywiania i odświeżania na których wolontariusze rozdawali biegaczom wodę, napoje izotoniczne Powerade i banany. 13 z nich zostało zorganizowanych przez szkoły z całej Polski uczestniczące w konkursie na Mistrza Kibicowania. Konkurs jak zawsze cieszył się dużym zainteresowaniem i niezwykle ubarwił trasę maratonu. Wszystkim szkołom, które wzięły udział w konkursie „Mistrz Kibicowania – Bieg Historii” gratulujemy ogromnej pomysłowości i dziękujemy za zaangażowanie włożone w pomoc na trasie. W ocenie konkursu brane były dwa elementy: plansze biorące udział w wystawie „Bieg Historii” dostępnej w BUW-ie oraz wspomniane punkty kibicowania zorganizowane na trasie biegu. W skład komisji oceniającej weszli: Marek Michalak – Rzecznik Praw Dziecka, Krzysztof Kosedowski – były olimpijczyk i znakomity polski bokser oraz Ewa Dybek – przedstawiciel firmy Cadbury Wedel. Na podium znaleźli się: 1. Gimnazjum im. Polskich Noblistów w Krzyżu Wielkopolskim – 38 pkt, 2. Gimnazjum w Pickach – 37 pkt. Oraz 3. Zespół szkół w Libidzy – 32 pkt.

Dekoracje zwycięzców odbyły się o godzinie 12:00. Gdy prowadzący ceremonię Paweł Homa wywołał nazwisko Alemeyehu Shumye ten w ostatniej chwili, z uśmiechem na ustach przebiegł przez gęstniejący tłum widzów i w kilku sprężystych skokach znalazł się na najwyższym miejscu podium. Nowy rekordzista nie krył swojej radości jednak zachował się skromnie i niezwykle życzliwie. Zapytany o to czy jest z siebie dumny odpowiedział, że tak, ale tak naprawdę to dumny jest ze swojego rodaka, który w tym samym dniu złamał mityczne 2;04,00. Pierwszy też raz w historii maratonów w Warszawie całe podium zwycięzców zdominowali biegacze z Afryki. Następnie na scenie pojawiła się Małgorzata Sobańska, która nie tylko wygrała w swoim maratońskim debiucie w Polsce ale też poprawiła stary rekord o grubo ponad 3 minuty! Gratulujemy doskonałej formy i wyniku. Po nagrodzeniu kobiet na scenie pojawił się Jurek Owsiak, który odebrał w imieniu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy gadżety i upominki od sponsorów. Konferencja prasowa z laureatami 30. Flora Maratonu Warszawskiego odbyła się namiocie VIP zlokalizowanym w strefie mety.

Po pierwszych dekoracjach nadszedł czas na chwilę rozrywki. W całym miasteczku maratońskim rozniosły się taneczne dźwięki a przed zebranymi widzami pojawili się modele i tancerze z prowadzonej przez Augustina Egurollę grupy Volt. W ten właśnie niezwykle dynamiczny sposób zaprezentowano najnowszą kolekcję Adidasa i Timexa.

Następnie przystąpiliśmy do kolejnych dekoracji. Nagrodę w konkursie na wspomnienie – 3 dniowy pobyt i zagwarantowany start w legendarnym Flora London Marathon – otrzymał Tadeusz Węgrzynowski. Nagrodę ufundował Timex. Na scenie obecny był także Dave Bedford – jeden z najlepszych białych biegaczy w historii i dyrektor londyńskiego maratonu. Po wręczeniu pucharów w kategoriach wiekowych na scenę zostało zaproszonych 17 wspaniałych czyli 17 zawodników, którzy jako jedyni przebiegli wszystkie rozegrane do tej pory maratony warszawskie. Specjalnie przygotowane puchary wręczył dyrektor Flora Maratonu Warszawskiego Marek Tronina. Następne puchary odebrali zwycięzcy mistrzostw wojska polskiego oraz laureaci konkursu na Mistrza Kibicowania. Ostatnimi udekorowanymi byli zwycięzcy GP Fotomaratonu: Jacek Borowiec i Sylwia Długołęcka.

Ostatni zawodnicy wbiegali na metę kilka minut po godz. 15.00. W sumie 30. Flora Maraton Warszawski ukończyło 2640 osób, ustanawiając tym samym nowy rekord frekwencji w historii maratonów w Polsce. Wzrosła też liczba startujacych pań – sklasyfikowanych zostało 205 maratonek, co stanowi dokładnie 7.77 procent wszystkich biegaczy.

To był dla nas niezapomniany, wyjątkowy i rekordowy maraton. Ale zamknięcie każdego rozdziału powoduje początek kolejnego. W najbliższej przyszłości pozostały przed nami tylko dwa cele – 4. Carrefour Półmaraton Warszawski oraz jeszcze większy i jeszcze lepszy maraton.

2006

XXVIII FLORA MARATON WARSZAWSKI

Wielkie bieganie zaczęło się w Warszawie w… marcu. W roku 2006 po raz pierwszy odbył się Półmaraton Warszawski, który po oddzieleniu go od maratonu zaczął właśnie wtedy solową karierę.

Jeśli w roku 2005 wydarzeniem był start w maratonie rekordzisty Polski, to w rok był nim niewątpliwie udział mistrza olimpijskiego na tym dystansie Josia Thugwane z RPA. Zawodnik wywalczył co prawda olimpijskie złoto 10 lat wcześniej, ale i tak takiej gwiazdy w Polsce nie ogląda się zbyt często. Dlatego zainteresowanie mediów 28-mą edycją biegu było rekordowe, a dziennikarze umawiali się na wywiady z mistrzem z kilkutygodniowym wyprzedzeniem.

Przez pewien czas istniało co prawda podejrzenie, że start Thugwane to bujda na resorach, zastąpione później przekonaniem o tym, że mistrz na pewno zejdzie z trasy po kilku kilometrach, ale w końcu okazało się, że nie tylko przyjechał, nie tylko wystartował, ale walczył na całego. I nie wiadomo jak by się jego start zakończył gdyby nie fakt, że przez niemal 30 kilometrów ani razu nie skorzystał z napojów na punktach. Taka taktyka sprawiła, że miał potężny kryzys, który przetrwał tylko dzięki pomocy osób jadących w samochodzie technicznym. Bieg zakończył na 4. miejscu.

A sensacyjne zwycięstwo odniósł młody Ukrainiec Vitalij Shafar, który po pasjonującej końcówce pokonał dwóch Kenijczyków i pobił o ponad 2 minuty ubiegłoroczny rekord trasy Grzegorza Gajdusa. Wynik 2:12:29 to był już przyzwoity europejski poziom. U pań rekordu tym razem nie było, a zwyciężczyni – Rosjanka Podnebesnova – po biegu przepraszała jego dyrektora za to, że uzyskała tak słaby wynik (2:42).

Po raz drugi rozegrano ekiden. Tym razem na starcie stanęło 100 ekip. Sponsorem tytularnym maratonu została po raz pierwszy marka Flora.