Historia PKiN to temat na niejedną książkę i nie będziemy się tutaj silić na jakiekolwiek streszczenia. Jedno jest pewne – takiego komfortu nigdy dotąd uczestnicy Maratonu Warszawskiego nie mieli – biuro w Pałacu Kultury, start pod Pałacem, meta – w tym samym miejscu. Do metra – 300 metrów, na Dworzec Centralny – jeszcze bliżej. Ruszajmy więc w drogę!
Kliknijcie TUTAJ, aby zobaczyć mapę w większej rozdzielczości i zapraszamy do lektury – opis trasy i jej analizę przygotował Dyrektor Biegu, Marek Tronina.
Z ulicy Emilii Plater skręcamy w lewo w jedną z dwóch najważniejszych ulic stolicy – Aleje Jerozolimskie (swoją drogą – czy zastanawialiście się kiedyś skąd wzięła się nazwa tej arterii?). Długą prostą wiodącą przez pierwsze trzy kilometry delikatnie w dół biegniemy na Most Poniatowskiego. To ścisłe centrum miasta – z legendarną Rotundą, palmą na Rondzie de Gaulle’a czy Muzeum Narodowym. Zaraz za linią Wisły mijamy punkt, z którego kilkukrotnie startował nasz maraton, po czym skręcamy na wiodące wzdłuż królowej polskich rzek Wybrzeże Szczecińskie. Niemal przez cały czas mamy przed oczami bryłę Stadionu Narodowego.
Kiedy zostawimy go już za plecami naszym kolejnym zadaniem będzie dotarcie do Mostu Gdańskiego. Po drodze – na siódmym kilometrze – przebiegniemy obok Warszawskiego ZOO. Jesteśmy na Pradze Północ i to już trzecia warszawska dzielnica, przez którą pobiegniemy! Startowaliśmy w Śródmieściu, a potem była – na krótko – Praga Południe.
Wbiegnięcie na Most Gdański (to ósmy kilometr) będzie zapewne najtrudniejszym technicznie fragmentem całej trasy, ale to naprawdę nie jest podbieg, który odbierze Wam siły. A nawet jeśli podskoczy Wam trochę puls, to widok, jaki ujrzycie po znalezieniu się na moście, wynagrodzi ten wysiłek. Na lewo od Mostu Gdańskiego zobaczycie bowiem panoramę Starego i Nowego Miasta. Mostem Gdańskim biegamy od lat, ale po raz pierwszy będziemy go pokonywać w tym kierunku! Ten widok wart jest każdych pieniędzy. Czasami warto zrobić coś inaczej niż zwykle…
Niedaleko za zbiegiem z mostu (zbieg to mylące słowo, bo ulica jest tu płaska jak stół, a nawet wiedzie leciutko w górę) dotrzemy do Dworca Gdańskiego. To jeden z legendarnych punktów na mapie stolicy. To tutaj nagrywano kultową scenę “Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno.” z filmu Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?
Co ważne – to tutaj swój start będą kończyć uczestnicy pierwszej zmiany Bridgestone Sztafety Maratońskiej. Dzięki dogodnemu połączeniu metrem (stacja “Dworzec Gdański”) oraz bezpłatnej komunikacji w dniu biegu dla jego uczestników będą mogli w 10 minut znaleźć się ponownie pod Pałacem Kultury.
Za nami 10 kilometrów biegu. Rozgrzani? Zapraszamy zatem w dalszą podróż. Ulicą Słomińskiego biegniemy w stronę Woli, ale zanim dotrzemy do jej granic musimy ominąć Centrum Handlowe Arkadia Westfield. Kto biegał z nami w latach 2003 i 2004 ten pamięta, że start maratonu znajdował się naprzeciwko tego kompleksu.
Z ciekawostek – centrum handlowe obiegamy ulicami Pamiętajcie o Ogrodach oraz… Kłopot.
Na Wolę wbiegamy pod Aleją Jana Pawła II i… tak naprawdę o tego momentu zaczynamy podróż po miejscach, których dotąd w maratońskiej historii stolicy jeszcze nie eksplorowaliśmy. Biegniemy na przykład obok najważniejszej polskiej nekropolii – Cmentarza Powązkowskiego. Jedną z ulic okalających to miejsce jest niepozorna ulica Tatarska. Dla nas organizujących bieg ulica ta była przez lata początkiem pracy przy pomiarze trasy. Dzięki temu bowiem, że Tatarska jest prosta i dość długa (ponad 500 metrów) można było na niej wyznaczyć tak zwany odcinek kalibracyjny, na którym legendarny atestator tras Tadeusz Dziekoński sprawdzał rzeczywisty obwód rowerowego koła. Tak, to skomplikowane. Wiemy. Ale to NAPRAWDĘ było przez lata bardzo ważne miejsce, w którym decydowała się rzeczywista długość trasy biegu.
Wracamy do roku 2023. Po opuszczeniu ulic Jana Ostroroga i Wawrzyszewskiej wbiegamy na ulicę Obozową. Między Obozową a Ostroroga znajdowało się pole elekcyjne, gdzie przez blisko dwa stulecia wybierano królów Polski (na przykład Stefana Batorego, Zygmunta III Wazę czy Jana Sobieskiego). Jeśli lubicie powiew historii to tutaj na pewno go poczujecie.
Obozową biegniemy przez Koło (dociekliwi niech sprawdzą skąd nazwa – bo ona też bierze się z historii Polski). W każdą niedzielę na Kole odbywa się targ staroci (takie polskie Portobello) i 24 września będziemy obok niego przebiegać!
Koło to ostatni fragment Woli. Wbiegamy na Bemowo ulicą Dywizjonu 303, która przechodząc nad północną obwodnicą Stolicy (to będzie niezapomniany widok!) przechodzi też w ulicę Radiową. Na Radiowej nie gra co prawda radio, ale za to ulica ta wiedzie do Radiowa, którego nazwa pochodzi od Transatlantyckiej Radiotelegraficznej Centrali Nadawczej uruchomionej w roku 1923 i mającej nadawać audycje dla Polonii*. Niestety po zajęciu placówki przez Niemców niespełna rok później centrala nadawała sygnał dla… okrętów Kriegsmarine.
Zanim jednak znajdziemy się na terenie Radiowa, czeka nas przebieżka przez rejon Nowego Bemowa i tereny Wojskowej Akademii Technicznej. Potem klimatyczne Stare Bemowo i… najpiękniejszy fragment tegorocznej trasy – wijącym się przez leśne tereny asfaltem. To właśnie jest Radiowo!
Po wybiegnięciu z lasu znajdziemy się już w okolicach półmetka. Dla miłośników historii – zagadka. Kiedy po raz ostatni Maraton Warszawski wybiegał poza administracyjne granice miasta? My pamiętamy tylko edycję… pierwszą, tę z roku 1979! No to po 44 latach nawiążemy do historii i na jakiś kilometr znajdziemy się w miejscowości Klaudyn – bo tędy wiedzie ulica Estrady.
Trzy kilometry dalej skręcamy ostro w prawo i zaczynamy powolny powrót w kierunku mety. Jeszcze tylko 18 kilometrów. Na moment znów zanurzymy się w teren leśny, by po chwili wylądować obok… Huty Warszawa. Mamy wrażenie, że dla wielu osób zaskoczeniem będzie fakt, że w Warszawie jest jakaś huta…
Jesteśmy już na Bielanach – to szósta już dzielnica na tegorocznej trasie. Na 28,5 km pożegnamy uczestników drugiej zmiany Bridgestone Sztafety Maratońskiej (stamtąd do centrum dojadą metrem ze stacji Młociny), a my aleją Marii Wittek dobiegniemy do ulicy Marymonckiej. Po lewej miniemy stadion Hutnika, a następnie cmentarz żołnierzy włoskich, gdzie pochowano żołnierzy włoskich zmarłych w obozach jenieckich na terenie Polski podczas I wojny światowej i Włochów zamordowanych w hitlerowskich obozach podczas II wojny światowej.
Potem lasek bielański, a następnie – Akademia Wychowania Fizycznego. Kiedy skręcimy w ulicę Podleśną do mety pozostanie zaledwie 10 kilometrów. Jesteśmy na Żoliborzu – to ostatnia, siódma dzielnica na trasie maratonu, choć w końcowej części wrócimy jeszcze do Śródmieścia. Ulice Lektykarską, Rudzką i Mickiewicza uczestnicy naszych imprez znają doskonale, bo od lat wiedzie tędy trasa maratonu i półmaratonu. Ale w tym roku pobiegniemy nimi w przeciwnym kierunku! Nigdy jeszcze na Plac Wilsona nie wbiegaliśmy od strony Marymontu! Przez Plac Inwalidów dobiegamy do wiaduktu nad Dworcem Gdańskim, by po chwili wylądować przy ulicy Muranowskiej i znaleźć się o krok od wieloletniego miejsca startu maratonu na ulicy Konwiktorskiej!
Do mety zostało mniej niż 5 kilometrów i jesteśmy już w centrum. Ulica Bonifraterska (stąd kiedyś też startował nasz Wielki Bieg), Plac Krasińskich, Miodowa, Krakowskie Przedmieście (czy trzeba dodawać, że i ono gościło zarówno start, jak i metę maratonu?), Nowy Świat, a potem skręt w ulicę Świętokrzyską. Blisko, coraz bliżej!
Jasna, skręt w Złotą i… widać już Pałac Kultury! Teraz tylko zostaje przedostać się na jego drugą stronę. Przebiegamy pod Marszałkowską tunelem i po ostrym nawrocie wbiegamy na samą Marszałkowską. Ponownie Świętokrzyska, skręt w lewo w Emilii Plater i… META!
Gratulacje, jesteście maratończykami!
*Centrala działa od 1 października 1923 roku, a oficjalne uruchomienie z udziałem prezydenta RP miało miejsce 17 listopada 1923 roku. Radiostacja służyła do kontaktu władz ze światem, między innymi z giełdą nowojorską a dopiero w kolejnych latach wykorzystywana była do nadawania audycji radiowych dla polonii. Transatlantycka Centrala Radiotelegraficzna której częścią była TRCN w Babicach jest jedną z trzech największych inwestycji II RP. Pełna historia Radiostacji pod adresem >> https://trcn.pl/historia-trcn/
Za uzupełnienie opisu dziękujemy Panu Tomaszowi Ziembińskiemu.